Pan Nic usiadł
na ławce. Nie w oślej, więc nie poczuł się samotnie. Nic więcej nie było mu do
szczęścia potrzeba. Dlaczego? Nie wiadomo. Na nieszczęście przyszedł pan Wiele,
a zaraz po nim — pan Wszystko. Niezabawem pojawiła się pani Ktoś. Tego było
zdecydowanie za wiele. Pan Nic nie miał już nic do stracenia, a wiele do
zyskania. Nawet jeśli szybkie opuszczenie ławki nazwiemy dezercją.
|