piątek, 26 października 2012


Pan Nic obudził się w obcym mieście. Dlaczego? Nie wiadomo. Poczuł się wyobcowany, bo nic nie wyglądało znajomo. Szedł ulicami, których nazwy nic mu nie mówiły. W końcu spotkał człowieka i powiedział mu o wszystkim na ucho. Ten nic nie słyszał, ale zaproponował panu Nic nocleg. Pan Nic nie miał nic przeciwko. Musi pójść spać, aby się naprawdę obudzić. Prawda leżała jednak po środku. Pan Nic pamiętał o tym, jak przez sen.

wtorek, 16 października 2012



Pan Nic wstał i pomyślał o napisaniu listu. Mógłby napisać o wszystkim co mu leży na sercu. Niczego pan Nic nie musiałby pomijać. Nawet tego, co między wierszami. Serce jednak nie miało wierszy na sercu. Chciało prosto i z mostu. Pan Nic roześmiał się prosto w twarz. Tej twarzy serca nie znał. Pan Nic nie dał nic po sobie poznać i poszedł pisać. Listonosz znał się na takich sztuczkach. Napisać, a potem nie podać adresu. Niczego tak się nie wyśle. Dlaczego? Wiadomo.

 

wtorek, 9 października 2012


 Pan Nic nie ma poczucia humoru. Dlaczego? Nie wiadomo. Nic a nic nie jest dowcipny, a żarty odsuwają się panicznie na bok. Śmiech to zdrowie, ale panu Nic nie jest do śmiechu. Próbuje wybrać jakiś humor, lecz tak szampański, jak i wisielczy nie mają na niego ochoty. Zaś czarnego nie widać w ciemnościach. W końcu znajduje spalony dowcip, ale ten zupełnie nie jest na czasie. Rozlega się pusty śmiech. Pan Nic chowa się pod łóżko. Śmiechu warta ta przygoda. Jak nic.